Tynkujemy, tynkujemy...
Panowie tynkarze "opanowali" mały pokój przy wejściu i łazienkę:




A na zewnątrz trwała obróbka wszelkiego typu "otworów"
:





Ps. Jakoś zdjęcia wykonane na zewnątrz wyglądają lepiej
, chyba czas zmienić aparat
...
Panowie tynkarze "opanowali" mały pokój przy wejściu i łazienkę:




A na zewnątrz trwała obróbka wszelkiego typu "otworów"
:





Ps. Jakoś zdjęcia wykonane na zewnątrz wyglądają lepiej
, chyba czas zmienić aparat
...
Na budowę jeździmy teraz codziennie (nie możemy się powstrzymać
), a prace postępują, że aż miło popatrzeć. Praktycznie na dole tynki zostały już położone, ale jak powiedzieli Panowie tynkarze - prawdziwy efekt będzie jutro (więc na pewno pojedziemy
). Tylko jakość zdjęć pozostawia wiele do życzenia
...




A na zewnątrz - okładanie styropianem zakończone - teraz siatka i tynk...


Panowie tynkarze pracowali dzisiaj "w pocie czoła", dzięki czemu w prawej połówce naszego domu pojawiły się pierwsze tynki - a konkretnie Panowie zajęli się sufitami
. Ze względu na to, iż okna zostały oklejone ciemną folią, niestety zdjęcia nie są najlepszej jakości.
- salon

- kuchnia

- mały pokój

Zrobiony został również syufit w łazience, ale niestety zdjęcie nie nadaje się do publikacji
.
A na zewnątrz nasza stała ekipa
zajmowała się docieplaniem frontu domu:



Moja siostra Karolina wraz z mężem Michałem w chwili obecnej mieszkają i pracują w Wielkiej Brytanii. W związku z tym nie mają możliwości częstego odwiedzania budowy i podziwiania postępu prac
. Podczas ich ostatniego pobytu nie było nawet dachu, nie mówiąc o drzwiach i oknach. Dlatego też, korzystając z krótkiego pobytu w Polsce, mieli możliwość po raz pierwszy (i chyba ten najważniejszy) otworzyć drzwi do swojego nowego (i pierwszego w karierze
domku). Oczywiście moment ten został przeze mnie uwieczniony
dla potomnych...


A przy okazji - inspekcja Teściowej


Szwagier Michał sprawdza jakość ścian (tylko niestety nie w swojej połówce) 

I tylko leżaka brak...

Ale udało mi się mądrze zacząć dzisiejszy wpis
. Dzisiaj pierwszy raz spotkałem się z tym słowem, no, ale człowiek uczy się całe życie
. Okazalo się że szpryc, to nic innego, jak cementowa obrzutka tynkarska, w formie suchej zaprawy proszkowej, gotowa do użycia po rozmieszaniu z wodą. I ma na celu m.in. poprawę przyczepności tynku do podłoża.
Ze względu na awarię agregatu tynkarskiego prace nad tynkami rozpoczęły się dopiero dzisiaj, a nie jak zakładaliśmy we wtorek. Ale najważniejsze, że prace trwają i teraz powinno już pójść sprawnie.
A oto fotki owej (?) szprycy (dodam, że wszystko toczy się w prawej połówce naszego domu - lewa czeka na swoją kolej
):


Panowie tynkarze nie zapomnieli oczywiście o kątownikach
:



A nasza stała ekipa
również nie próżnowała i podbitka została ukończona:




- mamy również wyprowadzony napływ powietrza (z zewnątrz) do kominka:

Komentarze